Żyjemy w czasach, w których postęp techniczny zrobił ogromny krok do przodu. Gry osiągające spory poziom realizmu, wiele narzędzi komputerowych, które wciągają na wiele godzin, urządzenia pozwalające oderwać się od problemów osobistych, poprzez relaks, są to sposoby „zabijania” wolnego czasu, ale czy przypadkiem nie „zabijamy” również własnego życia prywatnego ?
Gry komputerowe – narkotyk czy dobrodziejstwo XXI wieku ?
Pamiętam jeszcze kilkanaście lat temu jak sam byłem dzieckiem, każdy mój wolny dzień polegał na tym, aby wyjść z chłopakami na dwór, zbudować bramkę z dwóch cegieł i kopać od rana do wieczora, jedynie z krótką przerwą na obiad i ewentualnie, aby obejrzeć „Dragon Ball”. Teraz dzieciaki wolą strzelać z AK-47 do terrorystów, lub do policji, kopać piłkę, ale na wirtualnych boiskach. Wakacje służyły mi do tego, aby spotykać się ze znajomymi, chodzić do lasu, bawić się, wspólnie spędzać czas i wracać do domu umazany błotem od stóp po głowę, współczesna młodzież nadal robi takie rzeczy w dni wolne od szkoły, ale niestety przez urządzenia elektroniczne. Rozmawiają ze sobą przez różnego rodzaju programy, mimo że mieszkają dwa bloki obok siebie, spotykają się ze sobą w świecie gry, wcielając się w rycerzy, łuczników, bandziorów.
Osobiście, także uwielbiam usiąść z padem w ręku i stać się jednym z najlepszych zawodników NBA, lub strzelać do obcych istot, jednak robię to raz na jakiś czas, nie stawiam tego na pierwszym miejscu. Przypomnijcie sobie parę lat wstecz, gdy wyglądaliście przez okno i wszystkie zabawki na placu zabaw były zajęte, głos dzieciaków dobiegał na 10 piętro bloku, w dzisiejszych czasach, widzimy i słyszymy ich zdecydowanie mniej.
Uważam, że gry komputerowe są dobre, ponieważ dzięki nim można naprawdę podszkolić swoją wiedzę, język obcy, zręczność, jednak przy wielu godzinach dziennie, stają się narkotykiem, który uzależnia i doprowadza do utraty własnego życia towarzyskiego. W tekście opisałem stosunek dzieci do gier, ale to samo tyczy się osób dorosłych. Grajmy w gry, bawmy się, relaksujmy, ale nie całymi dniami